niedziela, 20 grudnia 2015

2 ♥ "Nie rozdzielą nas Patricio, rozumiesz?"

*Eddie
-Która godzina?- zapytała Patricia
- Jest 7- odpowiedziałem spoglądając na mój zegarek- Zrobię tu śniadanie, a potem pójdziemy już prosto do szkoły, okej?
-Jasne. Kiedy wracają Twoi rodzice?
-Podobno za 2 godziny będą już w szkole.
-Jesteś pewny, że nie wrócą najpierw do domu i przy okazji nie zdziwią się, że mnie tu zastali?- dziewczyna zapytała wchodząc do kuchni.
-Nie przyjdą tu wcześniej niż przed 10. Nie martw się o to.
-Okej, ale mam jakieś dziwne przeczucie, co do dzisiejszego dnia. Czuję się jakoś tak... nieswojo- powiedziała podchodząc do mnie.
-Może to ze względu na dzisiejszą imprezę?
- Co? O czym ty... O nie!
- Tak, tak dokładnie
- Nie, nie gadaj, że to dzisiaj.
-Dzisiaj sobie potańczymy Gaduło
-Nie mam ochoty z Tobą tańczyć...
-Wielkie dzięki
-Nie mam ochoty na nic, najchętniej zostałabym sama w swoim pokoju.
-Nie musimy iść na tą studniówkę, jeśli nie chcesz.- powiedziałem odwracając się do dziewczyny.
- Ja nie muszę. Za to Ty powinieneś. Wiem, że naprawdę chcesz tam pójść.
- Nie chcę tam iść bez Ciebie. Równie dobrze mogę zostać z Tobą w domu.
-Myślisz, że Ci na to pozwolą?
-Kto ma mi zabronić zostania z Tobą?
- Może rodzice? Całe stowarzyszenie na pewno marzy, żebyś ze mną został.
- Nie muszą o tym wiedzieć.
-Będą Cię mieli na oku Eddie, a zresztą mnie też- dziewczyna posmutniała.
- Nie rozdzielą nas Patricio, rozumiesz?- chwyciłem ją za ręce- Mogą zrobić wszystko co w ich mocy, ale nigdy nas nie rozdzielą. Nie pozwolę na to.
- Obiecujesz?
-Obiecuję- odparłem i pocałowałem ją z całych sił.
   Po śniadaniu udaliśmy się do szkoły. Dzisiaj mieliśmy skrócone lekcje ze względu na tak niechcianą przez Patricie studniówkę. W szkole każdy rozmawiał tylko o tym. Chodzi mi oczywiście o żeńską część szkoły. Ja razem z chłopakami staliśmy podpierając ścianę. W pewnym momencie dołączyła do nas Patrcicia.
- A co ty tutaj?- spytał uszczypliwie Jerome
- Nie mogę? Do waszej tajnej grupki trzeba się wkupić czy jak?
-Nie, ale nie jarasz się z wszystkimi innymi dziewczynami tym balem?
- Oczywiście, że nie. Nawet na niego nie idę- odpowiedziała z obojętnością Patrcia.
Pech chciał, że właśnie w momencie, w którym ja też powiedziałem, że nigdzie się nie wybieram, do sali wszedł mój ojciec.
- Eddie, nie możesz opuścić takiej uroczystości. Zabierz Patricię i nie chcę słuchać o tym, że nie idziecie na najważniejszy wieczór w waszym życiu. Limuzyna podjedzie pod dom Anubisa punktualnie o 18.00. Nie spóźnijcie się.-powiedział donośnym głosem Sweet
Mina Patrici wyrażała dokładnie to samo co w tym momencie czułem ja. Dlaczego on chce naszego pojawienia się na studniówce? Powinien próbować nas rozdzielić, a nie jeszcze bardziej do siebie przybliżyć. Z rozmyśleń wyrwała mnie Patricia.
- Na pewno coś zaplanowali. Coś co będzie miało miejsce właśnie na tej studniówce.
- Też właśnie się nad tym zastanawiam- powiedziałem spoglądając na dziewczynę.
     Lekcje dobiegły końca. Razem z Patricią wracaliśmy do domu.
- Może załatwili, że Jessica będzie jak to się nazywa... królową balu, a ty królem i no wiesz...
- Nawet jeśli to co?- odpowiedziałem uśmiechając sie
- No domyślasz się jak to może się skończyć...
-Patricio przestań. Jedyną królową jesteś dla mnie Ty. I nikt inny tego nie zmieni.
   Patricia zarumieniła się i przytuliła do mnie.
- To co idziemy na najważniejszy wieczór naszego życia?-  zaśmiałem się
- Okej, ale jeśli coś się stanie to będzie to Twoja wina- uśmiechnęła się szeroko
-Biorę wszystko na siebie- odpowiedziałem jej tym samym.
    Przygotowania ruszyły pełną parą. Ani się obejrzałem, a na zegarze była już za dziesięć 18:00.
Jak przypadało na taką okazję, miałem dla swojej towarzyszki bukiecik na rękę.
- Spodoba jej się?- zapytałem lekko podenerwowany
- Oczywiście. Jest śliczny. Będzie dla niej idealny- odpowiedziała poprawiająca mnie Trudy.
Byłem już gotowy. Wyszedłem z pokoju i stanąłem w holu naprzeciwko drzwi wejściowych. Usłyszałem na górze śmiechy dziewczyn, a po chwili kroki. Wreszcie ją ujrzałem. Miała na sobie białą sukienkę, przyozdobioną przeróżnymi świecidełkami.
- I jak?- zapytała niepewnie
-Eee... wy... wyglądasz fajnie- wyjąkałem
-Dzięki na tyle też się czuję
- Patricio, nie o to mi chodziło wyglądasz przepięknie.
- Dziękuję, ale czuję się okropnie.
- Odetchnij, czeka nas długa noc.
Ucałowałem ją, a potem wyszliśmy, gdyż usłyszałem podjeżdżającą po nas limuzynę.
-Byłbym zapomniał. To dla Ciebie- wręczyłem jej bukiecik
- Eddie, jest cudny- Patricia ucieszyła się
- Tak jak Ty- poweidziałem patrząc jej w oczy
Usiedliśmy wygodnie, a limuzyna ruszyła.
*Patricia
- Znowu pada- powiedziałam zerkając przez okno
-Tak, widzę. Na szczęście już jesteśmy na miejscu.
Wychodząc z samochodu szybko pobiegłam przed drzwi budynku, w którym odbywała się impreza. Dopiero po chwili, gdy już dotarłam na miejsce, zorientowałam się, że Eddie stoi na środku drogi.
- Co ty robisz?- zawołałam
- Idziemy na spacer?
- Zwariowałeś?
-Pooddychamy świeżym powietrzem- chłopak uśmiechnął się i uniósł porozumiewawczo brwi.
- W taką pogodę dotleniać Ci się zachciało...- odpowiedziałam sarkastycznie
Jednak pobiegłam do niego. To nic, że deszcz zaczął przybierać na sile. Gdy dotarłam już i stanęłam przed blondynem, on wziął mnie w ramiona i zakręcił parę razy.
- Jesteś idiotą- powiedziałam kiedy moje nogi dotknęły ziemi.
- Ahaa i co jeszcze mi powiesz?
- Jesteś kretynem, wariatem. Jesteś głupi, tępy i beznadziejny we wszystkim co robisz...
-Dobra, dobra nie gadaj tyle gaduło okej?- powiedział spoglądając na mnie i wiedząc, że to wszystko nie jest prawdą, pocałował mnie.- Kocham Cię- dodał po chwili


Ja tylko szeroko się uśmiechnęłam i przytuliłam do Eddie'go.
Po tej niezwykle romantycznej scence udaliśmy się do środka, gdzie powoli zaczynała się nasza studniówka.
- Może to nie był wcale taki zły pomysł z wybraniem się tutaj?- zapytał Eddie
- Może nie, ale nadal nie jestem w pełni usatysfakcjonowana.

1 komentarz: