środa, 24 lutego 2016

5 ♥ "Czyli zaczynamy od nowa? Okej"

   Następnego dnia Patricia została wypisana ze szpitala. Jako, że oboje jesteśmy pełnoletni, pozwolono mi odebrać i zabrać Patricię do domu Anubisa. Będąc już na miejscu zaprowadziłem ją do jej pokoju.
- Pamiętasz to miejsce?- zapytałem, zerkając na nią.
- Oczywiście, jak mogłabym zapomnieć.- odpowiedziała rozglądając się po pokoju.- Pamiętam wszystko.- dodała przenosząc wzrok na mnie.
- Naprawdę Gaduło?- zwróciłem się do niej z przesadnym zadowoleniem.
- Czemu Gaduła? Dlaczego mnie tak głupkowato nazywasz?- Patricia popatrzyła na mnie czekając na odpowiedź.
- Taa pamiętasz wszystko- powiedziałem sarkastycznie.- Czyli zaczynamy od nowa? Okej.- mówiłem sam do siebie, patrząc na Patricię, która patrzyła na mnie dziwnym wzrokiem. - Patricio, przypomnisz sobie. Obiecuję Ci to.- Chwilę się zawahałem przed tym co chciałem dalej powiedzieć. Lepiej nie obiecywać rzeczy, których nie można wykonać. Obiecywałem tamtej nocy, że nic się nie stanie nikomu, a tym bardziej Patrici. I co? To moja wina.- Myślisz, że mnie w ogóle nie znasz, ale mylisz się. Znasz mnie jak nikt inny. Przypomnisz sobie i wszystko będzie tak jak dawniej. Będziemy się nienawidzić, a później kochać. Obiecuję Ci to Gaduło.- podszedłem do dziewczyny na tyle blisko, że słyszałem jej przyśpieszony oddech.
- Jesteś kretynem.- Patricia szybko się odsunęła i stanęła po drugiej stronie pokoju.- Możesz już iść. Poradzę sobie.-dodała.
- Ja chcę z Tobą zostać.- powiedziałem znowu kierując się w jej stronę.
- Ja mam już na dzisiaj dość Twojego towarzystwa  Ericu!- wrzasnęła.
 Nie wiedziałem czy mam się śmiać, czy płakać.
- Ericu? Jestem Eddie.- powiedziałem oburzony.
- Nieważnie! Wyjdź z pokoju.- odpowiedziała groźnym głosem.
Świetnie! Po prostu cudownie. Jak mam jej cokolwiek przypomnieć jak ona myli moje imię z imieniem mojego ojca.
    Wieczorem przy kolacji, gdy przy stole została cała Sibuna z wyjątkiem Patrici, dowiedziałem się czegoś ciekawego.
- Eddie, muszę Ci coś powiedzieć- zaczęła Nina.
- No słucham.- odparłem.
- Pamiętasz, że nie mogłam przyjechać tu w tamtym semestrze, ponieważ Wybrana i Osyrion muszą trzymać się z daleka, bo inaczej będzie źle?- zapytała z przerażeniem w oczach.
- Pamiętam to bardzo dokładnie.- wbiłem wzrok w Fabiana, który spuszczając wzrok, uśmiechnął się szeroko.
- No właśnie Nino, a teraz tu jesteś.- rzekła Amber wgłębiając się w tą sprawę.
- Nie musimy być od siebie tysiące kilometrów. Nie już. To nieaktualne.- powiedziała, spoglądając na wszystkich wokół.
- Co to znaczy?- zapytał niczego nieświadomy Alfie.
- To znaczy, że nie jestem już Wybraną, a Senkhara powróciła, bo nie została do końca zwalczona. Eddie moce Osiriona i postawa Wybranej polegają na tym, że musi ich łączyć uczucie.
- Tak, nawet nie zwykłe uczucie, ale więź z tą drugą osobą.- dodał Fabian.
- Po prostu miłość.- ucieszyła się Amber.
- Ja już nie jestem Wybraną, Eddie. Wybraną jest...
- Patricia- przerwałem Ninie przeczuwając to co powie.


    Każdy nowy dzień spędzałam z Eddiem. Na lekcjach siedziałam z Eddiem, wracałam z nim ze szkoły, chodziłam z nim na spacery, zwierzałam się tylko i wyłącznie jemu. Na początku to wszystko mnie denerwowało. Miałam go serdecznie dość. Teraz dalej mnie wkurza, ale na ten swój własny sposób. Polubiłam go. Polubiłam go nawet bardzo, ale nie mogę mu tego powiedzieć. Zresztą czy ja się znam. Gadam bez sensu. To zwykłe, głupie chłopaczysko. Jednak tylko on sprawia, że czuję się tak jak z nikim innym.

Hej kochani :* Nie czekałam do 10 komentarzy, bo nie mogłam się już doczekać, żeby dodać kolejny rozdział :) Dziękuję użytkowniczce Blangel i wszystkim użytkownikom, którzy komentują. Musicie wiedzieć, że to naprawdę mnie cieszy i motywuje. Jeśli możecie polecajcie bloga tym, którzy czytają fanfiction, albo są związani jakoś z TDA :) Następne opowiadanie już gotowe. Czekam, aż dobije do przynajmniej 5 komentarzy. Pozdrawiam :*

niedziela, 14 lutego 2016

4 ♥ " Jednak w realnym świecie jest zupełnie inaczej." ♥

Rozdział 4

   W drodze do szpitala myślałem tylko o niej. Modliłem się, żeby jej nie stracić. Nie byłem w stanie nawet sobie wyobrazić jednego dnia bez niej. Z Patricią wszystko jest inaczej. Wszystko się zmieniło. Nic nie jest takie samo jak wcześniej. Oczywiście ja postrzegam otaczającą mnie rzeczywistość właśnie w taki sposób. Jednak w realnym świecie jest zupełnie inaczej.
    Będąc w szpitalu jak najszybciej udałem się do recepcji. Pielęgniarka poinformowała mnie, że aktualnie Patricia jest operowana, a jej stan jest ciężki.
- Zawiozę Cię do domu.- rzekł mój ojciec kładąc rękę na moim ramieniu.
- Nie, nie musisz. Zostanę tu. -odpowiedziałem cicho.
- Synu, musisz odpocząć. To był  dla Ciebie bardzo ciężki dzień.- do rozmowy dołączyła mama.
- Tutaj też mogę odpocząć.- dalej stawiałem na swoim.
- Rodzice Patrici będą tu rano. Ty też możesz przyjść jutro.- zachęcił tata.
- Dobra, ale jutro będę tu z samego rana.- odrzekłem kierując się w stronę wyjścia.
      Po godzinie leżałem już w swoim łóżku w domu Anubisa. Moi rodzice chyba żartowali mówiąc, że mam wypocząć. Nie potrafię nawet zmrużyć oczu na sekundę, a co dopiero zasnąć i wypocząć.
- Boże, nie pozwól, żeby coś jej się stało. Dziękuję Ci, że postawiłeś na mojej drodze tę dziewczynę. Dzięki niej jestem kimś lepszym. Dlatego proszę Cię Boże, nie odbieraj mi jej- mówiłem to szepcząc i cicho szlochając. Teraz pozostało tylko wierzyć. Jestem osobą wierzącą. Uczęszczam w niedziele do kościoła, ale nigdy nie odczuwałem jakiegoś głębszego poruszenia związanego z wiarą, aż do teraz.
    Po pewnym czasie za oknem robiło się jasno. Spojrzałem na zegarek. Była 7. Szybko wstałem, ogarnąłem się i pojechałem do szpitala samochodem, który tata zostawił mi wczorajszego wieczora. Gdy wreszcie znalazłem się w szpitalu rodzice Patrici już tam byli. Podbiegłem do nich.
- Dzień dobry, jak ona się czuje? Wszystko w porządku?- pytałem drżącym głosem.
- Dzień dobry, tak wszystko gra, ale Patricia jest bardzo zmęczona i ma jeszcze niewielkie problemy z pamięcią.
- Mogę się z nią zobaczyć?
- Oczywiście, że możesz. Chodź z nami.- powiedziała uśmiechająca się mama Patrici- Teraz te studniówki są takie niebezpieczne- dodała wzdychając i kręcąc głową.
Ja tylko kiwnąłem twierdząco. Ciekawe co im nagadali, bo z pewnością nie mogli im powiedzieć prawdy. W końcu dotarliśmy do sali, w której leżała Patricia.
- Cześć córuś. - zawołał szczęśliwie pan Williamson.
- Słońce- dodała mama Patrici
- Hej- odpowiedziała słabym i cichym głosem dziewczyna.- Miło Was znowu widzieć.
- My też się cieszymy, a teraz zostawimy Cię z Twoim gościem, kochanie.- rzekł ojciec Pat.
Rodzice Patrici wyszli z sali, a ja mogłem nareszcie z nią pogadać i pobyć sam.
- Hej Gaduło, naprawdę bardzo się o Ciebie martwiłem. Nie mogłem zasnąć, bo cały czas myślałem o Tobie. Jak się czujesz?
- Dziękuję już lepiej. Bardzo się cieszę, że mnie odwiedziłeś- odpowiedziała uśmiechając się delikatnie.
- Jak mogłem tego nie zrobić? Oczywiście, że bym Cię odwiedził. Byłbym tu przy Tobie cały czas.- powiedziałem chwytając ją za rękę.
-To cudowne, że mam takiego przyjaciela.
-Przyjaciela?
- No tak. Jesteś moim przyjacielem tak? Mieszkasz w domu Anubisa co nie? Jak masz na imię? Moja pamięć jeszcze świruje... Tylko tyle o Tobie pamiętam...
- Tylko tyle? Eddie... Jestem Eddie- serce zabiło mi mocniej.
- Wydaje mi się jakbym po raz pierwszy słyszała to imię. Nic sobie nie przypominam.
- Nic? Kompletnie nic? Niczego nie pamiętasz? Znaczy się... Mnie? Nas? Nasz pierwszy taniec, pocałunek, spotkanie?- nie wiedziałem co może jej o mnie przypomnieć.
- Niestety nic. Wiem tylko, że nie jesteś stąd. Słyszę po Twoim akcencie- dziewczyna zaśmiała się.
- Muszę wyjść.- powiedziałem i udałem się do wyjścia. Musiałem załatwić kilka spraw z lekarzem. Do szpitala przyjechali wszyscy z Anubisa i spotkali się z Patricią. Lekarz kazał im pytać ją o ich wspólne wspomnienia. Jej rodzice także sprawdzali jej pamięć. Po dokładnym przeanalizowaniu wszystkich wyników i badań, które lekarz wykonał Patrici, wyszło, że z jej pamięcią jest absolutnie wszystko dobrze. Nie pamięta jedynie kilku momentów i wydarzeń z swojego życia, w których była obecna jeszcze jedna osoba. Po prostu nie pamięta mnie. Nagle przypomniały mi się słowa, które były zapisane w książce, w której szukaliśmy informacji o tych drzwiach. Brzmiały one " Teraz tylko Ty już wybrać musisz, czy ratujesz siebie i do domu wrócisz, czy też chcesz ratować tego kogo kochasz..."  Pamiętam jeszcze słowa Senkhary z tamtej nocy " Słowo nie było dotrzymane, kara więc Cię czeka". Nie o nie może być prawdą. Tylko nie ona. Nie Patricia.

 Co do końcówki opowiadania, nowi czytelnicy mogą wpaść na starego bloga. Rozdziały z tego bloga są tą samą historią co tutaj. Na tym blogu jest dokończenie historii.
link do starego bloga (dokładnie opowiadanie 33) Mam nadzieję, że się podobało za 10 komentarzy następne opowiadanie :)  Udanych walentynek ♥